Zacznijmy od tego, że bardzo lubię lakiery firmy Wibo. Są na prawdę tanie i łatwo dostępne (drogeria Rossmann). Ta pierwsza cecha jest dla mnie ważna, uwzględniając to, że moje zbiory są w większości zakupione z własnych kieszonkowych, które nie jest zbyt wygórowane. Więc głównie będą gościć na tym blogu lakiery niekoniecznie "sławnych" firm, ale za to dobrych.
Ostatnio wzięłam do łapki lakier Lovely. Jeden z dwóch w mojej kolekcji. Ten ma odcień ciemnoróżowy, chyba wpadający lekko w czerwień. Do tego zatopione są w nim malutkie drobinki. I teraz tak: w zależności od kąta padania przechodzą one od różu, i wpadają w ciemny fiolet. Cudo. Zdjęcia, niestety, są przekłamane. Nie widać na nich tak dobrze tych drobinek, a szkoda, bo efekt na żywo jest powalający. W rzeczywistości kolor jest ciemniejszy. Pędzelek jest dość krótki i cienki, łatwo się nim manewruje przy skórkach. Mam na pazurkach 2 warstwy, które w zupełności wystarczają, czyli krycie standardowe. Schnie dość szybko, nie mam się do czego przyczepić. Jedynie trwałość -cóż... ja chodziłam z nim na szponach 2 dni i lekkie odpryski było widać, starte końcówki. Jednak ze względu na kolor można mu to wybaczyć ;)światło dzienne, 2 warstwy, bez Top Coatu
Żeby nie było niedomówień: to "coś" na palcu serdecznym, to nie jest odcisk, tylko tak sobie światło padło ;)
Ja osobiście lakier bardzo lubię i na pewno będę do niego wracać.
Buziaki :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Od razu zaznaczam, że nie toleruję komentarzy typu "Zapraszam do mnie", bądź "Obserwujemy?". Jeśli będę chciała- zaglądnę. Nikt mi nie musi niczego narzucać.
Jeśli macie pytania, porady- piszcie śmiało ;)
Pozdrawiam.