Mam sentyment do tego malucha- dokładnie pamiętam ten dzień, kiedy go zobaczyłam na półce. Oczka mi się zaświeciły i w ten sposób pokochałam ciemne, głębokie barwy. Tak na prawdę to od niego zaczęła się moja miłość do lakierów ;)
Stary, wygrzebany skądś swatch. W każdym bądź razie, przedstawiam Wam kolor z rodziny niebieskich, ni to frosta, ni to metalika... Oj nie wiem, z tymi delikwentami zawsze mam problem -,-. Okej, ciemnoniebieski, głęboki. Taki chabrowy ;) Ładny jest, ładny.
To Wiboś, więc jest taki sam jak reszta Wibosiów ^^ Trwałość- widać na zdjęciach. Wybaczcie starte końcówki i odpryski, ale fotki robione po 2 dniach noszenia.
Niestety, trwałość nie zachwyca, ale kolor jak najbardziej ;)
czwartek, 29 marca 2012
piątek, 23 marca 2012
Sensique, Fantasy Glitter, 215 Gingerbread Glace
Tak, wiem, troszkę się spóźniałam, ta limitka już się skończyła. Ale ja dopadłam ją dopiero teraz i się chwalę, a co! ;)
Uroczą nazwę ma ten cudak. W pomarańczowej (ceglastej?) bazie zatopiony jest mocno widoczny i połyskujący złoty shimmer. Oryginalny, nie widziałam jeszcze takiego. A ja lubię mieć oryginalne pazurki ^^ Bez topa chropowaty, na zdjęciach też go nie mam.
Jest troszkę gęsty, nie obraziłabym się za rzadszą konsystencję, ale nie jest źle. Pędzelek cieniuchny i precyzyjny, nie narzekam ;) 2 warstwy potrzebne do pełnego krycia. Schnie przeciętnie. Na następny dzień miałam starte końcówki, a po 2 dniach schodził płatami -,-
Ten pyłek jest urzekający ;) Bardzo mi się podoba.
Uroczą nazwę ma ten cudak. W pomarańczowej (ceglastej?) bazie zatopiony jest mocno widoczny i połyskujący złoty shimmer. Oryginalny, nie widziałam jeszcze takiego. A ja lubię mieć oryginalne pazurki ^^ Bez topa chropowaty, na zdjęciach też go nie mam.
Jest troszkę gęsty, nie obraziłabym się za rzadszą konsystencję, ale nie jest źle. Pędzelek cieniuchny i precyzyjny, nie narzekam ;) 2 warstwy potrzebne do pełnego krycia. Schnie przeciętnie. Na następny dzień miałam starte końcówki, a po 2 dniach schodził płatami -,-
Ten pyłek jest urzekający ;) Bardzo mi się podoba.
środa, 21 marca 2012
Rybia łuska
Ha, wszyscy mają flejksy, mam i ja. Nareszcie, bo chciałam je już od dawien dawna ;)
Gwiazdą są tutaj flejksy z My Secret (nr 104), a tłem Catrice- From Dusk To Dawn. No rybia łuska jakby nie patrzeć ;) Zmienia kolor w zależności od kąta patrzenia- zielony, niebieski, żółty, czerwony, pomarańczowy... Szaleństwo! Pięknie się prezentuje, jestem ciekawa jak będzie wyglądał na innych kolorkach ;)
Ładnie, prawda? ;)
Gwiazdą są tutaj flejksy z My Secret (nr 104), a tłem Catrice- From Dusk To Dawn. No rybia łuska jakby nie patrzeć ;) Zmienia kolor w zależności od kąta patrzenia- zielony, niebieski, żółty, czerwony, pomarańczowy... Szaleństwo! Pięknie się prezentuje, jestem ciekawa jak będzie wyglądał na innych kolorkach ;)
Ładnie, prawda? ;)
poniedziałek, 19 marca 2012
Catrice, 420 Dirty Berry
O ja, moje prośby zostały wysłuchane! Niedawno otworzyli Naturę blisko mojego miasta,ze wszystkimi szafami ^^ Już przy pierwszej wizycie capnęłam moje lakierowe marzenia i prędziutko do kasy, żeby przypadkiem nikt mi ich nie zajumał ;)
Dziś mój pierwszy i (jak na razie) jedyny holoś. Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham!
Tylko spójrzcie na tego piękniotka. Nie dość, że fioletowy, to jeszcze holoś ;) W dodatku robił furorę w szkole- nic dziwnego. Mieni się przecudnie w słoneczku (z którego, swoją drogą, nareszcie można korzystać ;D).
Aplikacja to marzenie. Konsystencja idealna, pędzelek szeroki i bardzo wygodny. Po 2 warstwach uzyskałam pełne krycie, a schnie migusiem. Jedyny minus to słaba trwałość- na następny dzień miałam starte końcówki. Kij z tym- jest pięękny!!
I jeszcze w cieniu- może holo nie widać, ale jest tak samo uroczy:
Tak, wiem, wiem. Niedomalowane paznokcie. Powiedzmy, że tak miało być i nie zwracajcie na to uwagi ^^
I w zawodowym stylu wskakuje sobie w czołówkę moich najpiękniejszych lakierów. Uwielbiam go.
Dziś mój pierwszy i (jak na razie) jedyny holoś. Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham!
Tylko spójrzcie na tego piękniotka. Nie dość, że fioletowy, to jeszcze holoś ;) W dodatku robił furorę w szkole- nic dziwnego. Mieni się przecudnie w słoneczku (z którego, swoją drogą, nareszcie można korzystać ;D).
Aplikacja to marzenie. Konsystencja idealna, pędzelek szeroki i bardzo wygodny. Po 2 warstwach uzyskałam pełne krycie, a schnie migusiem. Jedyny minus to słaba trwałość- na następny dzień miałam starte końcówki. Kij z tym- jest pięękny!!
I jeszcze w cieniu- może holo nie widać, ale jest tak samo uroczy:
Tak, wiem, wiem. Niedomalowane paznokcie. Powiedzmy, że tak miało być i nie zwracajcie na to uwagi ^^
I w zawodowym stylu wskakuje sobie w czołówkę moich najpiękniejszych lakierów. Uwielbiam go.
sobota, 17 marca 2012
Avon, Mercury Metal
Poszukiwania idealnego srebrzaka trwają. Są wzloty i upadki- a to jeden z tych upadków:
W katalogu myślałam, że to srebro idealne, ale się przeliczyłam. Nie sądziłam, że wykończenie będzie przypominać ohydną perłę. Niestety, jest w nim więcej perły niż frostu (może na zdjęciach tego tak nie widać, ale w rzeczywistości efekt jest paskudny). Fu. Bardzo niefajny. Zostawiam tylko i wyłącznie ze względu na wzorki, może mi się przydać ;)
Konsystencja okropnie lejąca, pędzelek szeroki, wygodny. Schnie wieeeeeki (po 4 godzinach się poddałam i zmyłam- zwyczajnie nie miałam do niego siły).
Nie lubię, nie podoba mi się i nie polecam.
W katalogu myślałam, że to srebro idealne, ale się przeliczyłam. Nie sądziłam, że wykończenie będzie przypominać ohydną perłę. Niestety, jest w nim więcej perły niż frostu (może na zdjęciach tego tak nie widać, ale w rzeczywistości efekt jest paskudny). Fu. Bardzo niefajny. Zostawiam tylko i wyłącznie ze względu na wzorki, może mi się przydać ;)
Konsystencja okropnie lejąca, pędzelek szeroki, wygodny. Schnie wieeeeeki (po 4 godzinach się poddałam i zmyłam- zwyczajnie nie miałam do niego siły).
Nie lubię, nie podoba mi się i nie polecam.
środa, 14 marca 2012
Essence, Colour & Go, 55 Let's Get Lost; 63 Think Pink
Ten mani zmyłam jak tylko pomalowałam ;) Nie wiem, chyba mnie chandra wiosenna złapała, bo wzięło mnie na ciemne kolory. Ale to przejdzie. W końcu wiosna idzie ^^
I znowu Essenciaki ;) Niebieski to Let's get lost, dość popularny. Fajny kolorek, ale banalny. Nic nowego. Różowy- Think pink- to taka landryneczka ^^ Słodziutki i soczysty. Bardzo ładny.
I tu jak zwykle- odsyłam do wcześniejszych recenzji C&G. Nie różnią się od braci praktycznie niczym. Cóż, nie wiem jak z trwałością, ale podejrzewam, że tutaj też jest tak samo. Max 2 dni bez uszkodzeń.
I znowu Essenciaki ;) Niebieski to Let's get lost, dość popularny. Fajny kolorek, ale banalny. Nic nowego. Różowy- Think pink- to taka landryneczka ^^ Słodziutki i soczysty. Bardzo ładny.
I tu jak zwykle- odsyłam do wcześniejszych recenzji C&G. Nie różnią się od braci praktycznie niczym. Cóż, nie wiem jak z trwałością, ale podejrzewam, że tutaj też jest tak samo. Max 2 dni bez uszkodzeń.
Cukierkowo wyszło ;)
czwartek, 8 marca 2012
Orly, 067 Santa Fe Rose
Jakiś czas temu uparłam się i powiedziałam sobie, że wypróbuję chociaż jeden lakier z China Glaze i Orly. I dopięłam swego ^^ Stacjonarnie u mnie w mieście znalazłam taniuchne (w porównaniu do sprzedaży w internecie) lakiery tych dwóch firm. Dzisiaj Orly.
Nie wiem, czy to kolor wycofany, stary, nowy, nie obchodzi mnie to. Urzekł mnie, więc capnęłam. Hmm... taki łosoś ;) Różowy, troszkę brzoskwiniowy, w rzeczywistości jest kapkę ciemniejszy. Ma w sobie delikatny srebrny shimmer, który dodaje mu uroku. Piękny i elegancki.
Słyszałam o lakierach Orly wiele dobrego. Ja dopisuję się do listy ich fanek. Konsystencja idealna, pędzelek zgrabniutki i precyzyjny, schnie w mgnieniu oka a trzyma się przez (uwaga) 5 dni! Dla mnie to ogromy sukces ;)
Słodki jest ;)
O, a tutaj, żeby nie było, że Zuzia nie potrafi (bo nie potrafi, ale ciiiii) pokazuję kwiatuszki zrobione z okazji Dnia Kobiet. Krzywo? Owszem ;) Trudno, z daleka nie widać ;)
Nie dość, że ten felerny top z Wibo rozmazał mi kwiatuszka, to jeszcze zmienił drastycznie kolor lakieru. Uwierzycie, ze to jest ten sam Orly?
Nie wiem, czy to kolor wycofany, stary, nowy, nie obchodzi mnie to. Urzekł mnie, więc capnęłam. Hmm... taki łosoś ;) Różowy, troszkę brzoskwiniowy, w rzeczywistości jest kapkę ciemniejszy. Ma w sobie delikatny srebrny shimmer, który dodaje mu uroku. Piękny i elegancki.
Słyszałam o lakierach Orly wiele dobrego. Ja dopisuję się do listy ich fanek. Konsystencja idealna, pędzelek zgrabniutki i precyzyjny, schnie w mgnieniu oka a trzyma się przez (uwaga) 5 dni! Dla mnie to ogromy sukces ;)
Słodki jest ;)
O, a tutaj, żeby nie było, że Zuzia nie potrafi (bo nie potrafi, ale ciiiii) pokazuję kwiatuszki zrobione z okazji Dnia Kobiet. Krzywo? Owszem ;) Trudno, z daleka nie widać ;)
Nie dość, że ten felerny top z Wibo rozmazał mi kwiatuszka, to jeszcze zmienił drastycznie kolor lakieru. Uwierzycie, ze to jest ten sam Orly?
Z okazji Dnia Kobiet, życzę Wam wszystkiego najlepszego! Szczęścia, zdrówka i spełnienia marzeń!
wtorek, 6 marca 2012
Essence, Colour & Go, 79 Viva La Green
A dzisiaj zielono ;)
Mięta? Seledyn? Kij z tym, po prostu zielony z niebieskimi nutami ;) Całkowicie kremowy bez "udziwnień".
O Essenciakach pisałam już nie raz, ten nie różni się od braci. Och, warto wspomnieć, że na następny dzień odpryski miałam na każdym paznokciu- wieczorem gładziutko schodził płatami ;/
Jakość do kitu, za to kolorek pierwsza klasa ;) Jak za zieleniami nie przepadam, tak ta mnie urzekła ;)
Mięta? Seledyn? Kij z tym, po prostu zielony z niebieskimi nutami ;) Całkowicie kremowy bez "udziwnień".
O Essenciakach pisałam już nie raz, ten nie różni się od braci. Och, warto wspomnieć, że na następny dzień odpryski miałam na każdym paznokciu- wieczorem gładziutko schodził płatami ;/
Jakość do kitu, za to kolorek pierwsza klasa ;) Jak za zieleniami nie przepadam, tak ta mnie urzekła ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)