Chyba zaszalałam. Tak mi wpadło do głowy i musiało z niej wylecieć, na paznokcie. Przypomina mi trochę kolorową galaktykę, bądź nocne niebo z milionem kolorowych gwiazd. To musicie same ocenić.
Użyłam do tego lakierów:
1. Podkładowy, czarny lakier no name, kupiony za 3 zł w Chińczyku
2. Wibo Express Growth, 291
3. Miss Rainbow, 133 Beige, także kupiony w Chińczyku:
Zaczynając od spraw technicznych: glittery, których użyłam, są bardzo dobre. Mają fajną konsystencję. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że przy położeniu samodzielnie któregoś z nich, przydałoby się z 5-6 warstw, ale jako nawierzchniowe spisują się rewelacyjnie. Szybciutko schną i mają fajne pędzelki.
Co do czarnego podkładowego, to jestem nim przerażona. Okropnie gęsty, bąbelkuje, jest nietrwały (po 1 dniu noszenia nie nadawał się kompletnie do pokazania go ludziom), a pędzelek- tragiczny. Źle przycięty, za duży, stąd beznadziejnie pomalowane paznokcie. Proszę o wybaczenie;) Ale plusa też ma- kryje przy 1 warstwie.
Koniec mojego biadolenia, przedstawiam mój dzisiejszy mani:
 |
lakier no name- 1 warstwa, Wibo- 1 warstwa, Miss Rainbow- 1 warstwa |
Kurcze, jak on się pięknie świeci. Wibo to się mieni na wszystkie kolory tęczy. Ogólnie, to nie przywykłam do takich brokatów, ale ten mi się podoba ;)
Aha, możecie zauważyć na małym paluszku Essenciaka, którego opisywałam
tutaj. Taki eksperyment, z którego nie byłam zadowolona ;D
Zdaje sobie sprawę, że nie każdemu może się podobać. Piszcie swoje opinie. Jestem ich bardzo ciekawa ;)