piątek, 28 września 2012

Essence Colour & Go- 116 Gorgeous Bling Bling NEW

Zacznę od chwili prywaty, no bo w sumie czemu nie. Jak ktoś będzie chciał przeczytać to przeczyta. Jak nie, to sobie przewinie w dół ;)
Moje "lekkie przeziębienie" nieoczekiwanie zmieniło się w "poważne przeziębienie". Po suchym kaszlu nic nie zostało, za to zamienił się z kolegą, który zwie się wdzięcznie, bo "kaszel mokry". Dochodzi do tego jeszcze męczący katar (na lekcjach myślałam, że nos mi eksploduje od nadmiaru nieciekawej... substancji), który nie daje mi oddychać po ludzku. Trzeba było znowu wybrać się do lekarza, który tym razem zapisał silny antybiotyk.
Jako, iż jestem silną dziewczyną (:D) nie dałam się i chodziłam do szkoły. Pomijając masę zużytych chusteczek (serio, jestem pewna, że w każdy kosz jest wypełniony po brzegi moimi wyrzuconymi chusteczkami) i wymowne spojrzenia kolegów i koleżanek z klasy pt. "Przestań smarkać, dmuchać, daj się skupić" przeżyłam ten tydzień i jestem :)

Dobra, to teraz przyznać się, kto w tej chwili pomyślał, że jestem przewrażliwiona? Bo ja tam się sama gubię (niedługo to smarki zaczną władać moim ciałem, nie mózg).

To teraz na poprawę humoru.
A co jest na to najlepsze? Lakier :)
Dokładniej nowość od Essence. Zmienione buteleczki, pojemność (z 5ml na 8ml), cena (o jakąś złotówkę, jeśli się nie mylę) i pędzelki. Skusiłam się na dwa egzemplarze (na razie ;>)- Gorgeous Bling Bling (dzisiejszy) i I'm Bluetiful


Niech te zdjęcia Was nie zwiodą. Za jasny mi ten kolor wyszedł -,- W rzeczywistości to brudny pomarańczowo-czerwony kolor (zdecydowanie ciemniejszy niż na słoczach) ze złotym shimmerem i flejkami. Takiego połączenia jeszcze w życiu mym lakierowym nie spotkałam *_* Bardzo jesienny, wygląda jak liście spadające z drzew (swoją drogą- uwielbiam kolorową jesień).

Muszę przyznać, że lakiery zmieniły się zdecydowanie na plus- konsystencja inna (lepsza!), pędzelek wygodny-akurat mi trafił się felerny, źle przycięty. Do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy.





Nr 1 na jesień! Zdecydowanie ;)

wtorek, 25 września 2012

Paznokciowy Projekt Finish - Tydzień 6

Wygospodarowałam trochę czasu i przybyłam.Jak się zacznie liceum, to pewnie po przysłowiowym tyłku nie będę mogła się podrapać :)

No to tydzień 6. Ależ to zleciało! o_O

No wiecie... Kiepsko, ale jest. Nie przepadam za pękaczami, praktycznie ich nie używam (Kiedyś owszem, pamiętam jak zaczął się ten trend. Whooo, ale miałam fioła!) Ale mam ;)
No to pękacz Crack Me Up! z Miss Sporty, na świeżo kupionym Kobo z nowej kolekcji Colour Trends o nazwie Miami (nr 28). Pokażę, pokażę, bez nerwów. I to już niedługo ;>


 Wyszło jak wyszło. Nie chciałam machnąć na całą płytkę, nie luubię :)
A Wy co powiecie? ;)

Akcja:
 TU szczegóły
TUTAJ linki ze wszystkimi pokazanymi notkami

środa, 19 września 2012

Duet idealny

Co powiecie na róż? A na srebro? A wzięte zusammen do kupy? ;)

W głowie już od dłuższego czasu siedziało mi połączenie różu i srebra. Tylko delikatnie, bez rozmachu. Mój wzrok w Naturze padł na słodką buteleczkę lakieru My Secret z numerem 113. "To jest to!" pomyślała Zuzia i z prędkością światła (jednocześnie przystając przy szafie Catrice i Essence ;>) pognała do kasy.

Co powiem o samym różu- piękny, pastelowy kolor, określiłabym jako pudrowy. Zaznaczam- całkowite krycie uzyskamy po 4 warstwach. Niestety, lakier jest transparentny, a do frencha się kompletnie nie nadaje- robi nieestetyczne smugi ;c Jeśli chcecie wiedzieć jak z jakością, pozwólcie, że odeślę do innych recenzji.

Akcent w postaci kropek zrobiony przy pomocy Wibo oraz główki szpilki ;) A to małe "coś" na palcu serdecznym to własnej roboty wykonana mgiełka (może i niezbyt udana, ale mnie się podoba, o!). Jestem zauroczona tym mani. I już mam masę pomysłów na różowo-srebrny duet ;) 





I co? Hit czy kit? :)

poniedziałek, 17 września 2012

Paznokciowy Projekt Finish - Tydzień 5

Co dzisiaj? Już mówię. Totalnie nieudany swatch i lakier, który do gustu mi nie przypadł. Dlaczego wrzucam? Bo innego metaliczno-podobnego w zapasie już nie posiadam a perły w ogóle nie mam. Ech, trudno się mówi. Najwyżej zamknięcie oczęta ;)
Lovely z kolekcji Magnetic You z numerem 04. Przykładowy metallik to to nie jest. Właściwie to najbardziej podchodzi mi pod foil. Chyba nikt mnie nie zabije jak nagnę zasady? Bardzo prooooszę.
 Jest niebieski, co na plus. Reszta działa na jego niekorzyść. Wygląda po prostu... tandetnie. Z daleka jeszcze (wtedy wygląda jak metallic), ale z bliska... Jestem na nie. Lubię błyskotki, ale ta mi nie podpasowała. Nie, nie, nie.
Jak wiecie (bo wiecie?) lakier pochodzi z serii magnetycznej- do zakupienia są również dwa rodzaje magnesów, które mają za zadanie stworzyć nam na pazurach paski, bądź gwiazdki. Powiem wprost - nie podoba mi się ten efekt, dlatego na magnes się nie skusiłam. Za to lakier wzięłam... lakier, który ma beznadziejną, ciągnącą konsystencję, pędzelek długi i wygodny a kryje standardowo. 

Dobra, teraz możecie już krzyczeć na mnie za brzydkie słocze. Sorry, innych nie mam >.< 
Czy to, co piszę ma sens? Bo głowa mnie boli i brak mi koordynacji oko-palce-klawiatura :)
 Dziękuję za pocieszajki pod wczorajszym postem. Z taką grupą wsparcia choroba na pewno odpuści ;* 
 Akcja:
TU szczegóły
TUTAJ linki ze wszystkimi pokazanymi notkami


 Ach, ale bym zapomniała! Renia MJ oznaczyła mnie przesłodką babeczką! Zrobiło mi się bardzo miło i bardzo, bardzo dziękuję!

Cytując Renię:
Zabawa pochodzi z tradycji zachodnich blogów, gdzie bloggerzy przesyłają sobie kolorowe znaczki w ramach uznania. Służy to głównie poprawieniu nastroju, pokazaniu, że dany blog wybitnie nam się podoba, na miłym geście w kierunku innych bloggerów, a także popularyzacji ciekawych blogów, moim zdaniem bardzo miła inicjatywa. Osoba nominowana przez kogoś, ma za zadanie, wybrać 5, 10, lub 15 blogów, które wg niej zasłużyły na nominację, zamieścić je w podobnym temu poście i poinformować nominowanych:)


No czyż nie piękna? *_*
Oznaczam :)

Cieszcie się babeczką ;*