środa, 7 września 2011

Joko, Virtual, Fruit Cocktail, 143 Berry&Milk

Już wcześniej, gdy tylko zobaczyłam ofertę firmy Virtual, dotyczącą serii "Fruit Cocktail", zakochałam się w, dosłownie, wszystkich kolorach. Żywe, wesołe, przykuwające uwagę lakiery. To jest to, co Zuzia lubi najbardziej;) Szukałam, szukałam, i co? No i nic. Przez pewien czas nie znalazłam. Dopiero ostatnio dorwałam w mojej ulubionej drogerii koszyczek, w którym znajdują się przecenione (ze względu na wcześniejsze kolekcje) lakiery. I tu nagle banan znalazł się na mojej twarzy;) Były, co prawda, tylko niektóre, już powybierane, ja zdecydowałam się tylko na dzisiejszy:
 
Poniekąd, był to mój faworyt od samego początku. I się nie zawiodłam. Cudowny fioletowy kolor, który nie ma w sobie ani trochę niebieskiego. Czysty, jasny fiolet. I rzeczywiście, nazwa "jagoda i mleko" świetnie oddają rzeczywisty odcień. Jest jak sok jagodowy zmieszany z mlekiem. Pychota;) Krem z mocnym połyskiem. Na zdjęciu bez Topu. Przy okazji, mój aparat najwidoczniej wie wszystko lepiej, bo nie dość, że nie pomagał mi w uchwyceniu koloru, to jeszcze, kiedy ledwo mi sie udało, nagle "zapragnął" sobie, że w tym fiolecie doda kapke niebieskości. No i brawo. To jest fiolet, nie dać sie oszukać!;) Pędzelek, taki jak we wszystkich Virtualach, odpowiedni. Ja mam 2 warstwy, ale wydaje mi się, że jedna, u niektórych, by wystarczyła. Schnie szybko. Dzisiaj robiłam zdjęcie, końcówki mam lekko starte i żadnych odprysków po 2 dniach.
2 warstwy, bez Top Coatu
Noszę go w szkole i moje koleżanki są nim zachwycone. No, nie ukrywajmy, ja też;)

Poluję też na nr 140- Blue Lagoon i 147- Sweet Kiwi. Może wyszperam je jeszcze;) Mam nadzieję.

niedziela, 4 września 2011

Wibo, Extreme Nails, 326

Jeden z ulubionych kolorków w mojej szufladzie;) Tylko, że strasznie trudny do uchwycenia. Robiłam co mogłam, a i tak efekty są marne.
Rozmazane, ale ten dzień nie nadaje się do robienia zdjęć;/
Kolor, jak już wspomniałam, jest przepiękny. Ni to ciemna malina, ni to wiśnia... Ktoś bym mógł jeszcze dodać, że to czerwień krwi. Tak coś pomiędzy tym wszystkim. W rzeczywistości jest dużo ciemniejszy i głębszy niż na zdjęciu. Kremowy, bez żadnych drobinek czy innych udziwnień ;) Wysoki połysk bez Topu. Pędzelek sprawił mi okropny problem- jest stanowczo za szeroki. Nie da się nim ładnie przy skórkach manewrować, w związku z czym rozlewa nam się po okolicach paznokciach, brzydko wygląda i wtedy zmywacz idzie w ruch;) W dodatku, mój egzemplarz jest nierówno przycięty;/ Wydaje mi się, że u niektórych mógłby być jednowarstwowcem, ale ja nałożyłam jeszcze jedną. Czyli po 2 warstwach mamy perfekcyjne krycie bez żadnych prześwitów. Schnie dość szybko, nie narzekam. Wczoraj pomalowałam, dzisiaj miałam całkowicie starte końcówki. Czyli trwałość do kitu. Ale nie oczekujmy cudów po lakierze, który kosztował ok.5 zł. Nie narzekam ;)
2 warstwy, bez Top coatu
Na pewno będę wracać do tego lakierku;)

sobota, 3 września 2011

Joko, Virtual, Street Fashion, 92 Pearl Nude

Od jakiegoś czasu szukam mojego idealnego nudziaka. Mam już kilka prób za sobą (może niekoniecznie udanych), jednak zawsze ten odcień nijak się ma do mojego wymarzonego ideału. Nie mówię, że te lakiery mi się nie podobają, wręcz przeciwnie, jestem dumna, że je mam, ale nadal czekam aż mi wpadnie w łapki "ten jedyny".
Znacie już lakierki z serii "Street Fashion"? No ba, że znacie;) Ja je bardzo lubię. Mam jeszcze nr 90 "Diabolic", ale ten będzie innym razem. Dzisiaj beż (szkoła mówi: należy stawiać na neutralne kolory- czyli jestem zmuszona. Za to pozostaje weekend! Wtedy zaszaleję ;D). Na zdjęciu wyszedł, jak rozbielona kawa, tak naprawdę jest ciemniejszy. Dodatkowo srebrny shimmer. Błyszczy się umiarkowanie, ale nie nakładałam Topu. Pędzelek taki jak u innych lakierów z Virtuala, szeroki, ale bez przesady, równo przycięty. Dla mnie idealny. Miałam 2 warstwy, ale lekko prześwitywało, także dla przyzwoitości dałam jeszcze jedną. I to wszystko wyschło ekspresowo! Po jakichś 5 minutach mogłam robić wszystko rękami i nic a nic się nie działo. Gęstość odpowiednia, mi nie sprawia kłopotów. Paznokcie malowałam w czwartek, dzisiaj zmyłam i miałam starte końcówki. Za to żadnych odprysków.
3 warstwy, bez Top coatu
Przepraszam was za te suche skórki, od jakiegoś czasu mam z nimi problem i próbuje z tym walczyć;)
I nadeszła ta pamiętna chwila ścięcia paznokci! Matko, jakie krótkie. Nie jestem przyzwyczajona. Ale muszę przyznać, takie też mi się podobają. A na zdjęciu tylko 3 pazurki, bo jeden mi się popsuł, nie mam pojęcia jakim cudem;) Lepiej nie wnikać:)

czwartek, 1 września 2011

Miyo, Mini Drops

Czasem się zdarza, że pewien lakier nie zachowuje się tak, jak przystało na lakiery. Mam wtedy ochotę wyrzucić go przez okno z 10 piętra wrzeszcząc "I nie chcę cie widzieć nigdy więcej!" ;) Tak, ten skubaniec nie ma za grosz przyzwoitości:
Wyszperałam go w koszyczku w osiedlowej galerii. Porządna firma, cenię sobie Miyo. Te lakiery ze stałej oferty mają przecudne. Tylko te z mixu mnie wnerwiają, a dokładnie ten jeden.
Proszę, niech was nie zwiedzie ładnie wyglądająca buteleczka, czy głęboki kolor gorzkiej czekolady. Niby na zdjęciu wyszedł czarny, ale w rzeczywistości to ciemny brąz. Nie przepadam za tego typu odcieniami. Moja dłoń wygląda w nich blado i nieładnie. Nie mam pojęcia, co mnie podkusiło, żeby go ze sobą wziąć. Lakier ma w sobie srebrny, delikatny shimmer. Ładny. Kolor to, niestety, jedyna rzecz, która mi się podoba. Cienki i krótki pędzelek, a jakby tego było mało, to okropnie i nie równo przycięty! Nie wiem, czy to tylko mój egzemplarz tak ma, czy we wszystkich mini-lakierkach tak jest, ale ten to masakra! Nie da się manewrować przy skórkach, czy u nasady paznokcia. Gęsty, że ja cie nie mogę. Przy 2 warstwach były mega prześwity i smugi, z 3 było lepiej. Schnie niesamowicie długo, nawet te standardowe 2 warstwy. Co do trwałości się nie wypowiem, nie mogłam go znieść i zmyłam po 1 dniu. Nie zauważyłam jednak podczas noszenia startych końcówek, czy odprysków (to "coś" na palcu serdecznym to pamiątka, która pozostawiła po sobie pościel;/ Podkreślając, że paznokcie malowałam jakieś 5 godzin przed spaniem!)
3 warstwy, bez Top coatu
Innymi słowy: nie lubię i nie raczej nie będę nosić. Tylko co by z nim zrobić? Zastanawiam się nad ostatecznością, czyli śmietnikiem. Chociaż, poczekam, może się do czegoś przyda?
Szkoła;/. Dzisiaj trzeba było się pożegnać z długimi pazurkami i pomalować na nude. Bo nie byłabym sobą, gdybym poszła z "gołymi" szponami ;)