poniedziałek, 30 czerwca 2014

Co się działo jak się nic nie działo

Uwaga, uwaga komunikat. Żyję!A przynajmniej można tak powiedzieć. Realnie, osobiście, prywatnie zdrowa jak koń (po przebiegnięciu maratonu ale cii...) ale wirtualnie, blogowo - słabo z tym. Pozwólcie, że się wytłumaczę. Cały ten rok był dla mnie mordęgą, nie miałam pojęcia jak się nazywam, a uświadomiłam to sobie dopiero po zakończeniu roku (Zuzanna, a to ci dopiero czary). Musiałam się zaaklimatyzować w liceum, nowym miejscu, zacząć się uczyć (o nieeeeeee). Jakoś dobrnęłam do końca i teraz czuje się lekka jak piórko, co niekoniecznie idzie w parze z wyglądem niestety, chociaż muszę przyznać - SZKOŁA POMAGA W ODCHUDZANIU (dzieci nie czytajcie tego).

W każdym razie chciałabym wrócić tutaj i to tak na stałe. Do Was, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie, tę zołzę która nawet nie miała kiedy do komputera przysiąść :(

Teraz jestem otwarta na propozycje - co chcecie ode mnie w zamian za nieobecność. Mam stanąć na rękach (nauczyłam się, jej!), zjeść zgniłe jajo (smacznego), czy wyjść, zamknąć drzwi i pocałować klamkę?

A teraz tak całkowicie serio - przepraszam, obiecuję poprawę, proszę o wybaczenie.
Przy okazji pytam - jakie najbardziej istotne rzeczy przegapiłam?

Wracam niedługo z paznokciami :) Podleczonymi, umocnionymi i gotowymi do współpracy. Jesteście ze mną?
Bo ja z Wami zawsze :D