sobota, 30 marca 2013

Dokładamy śniegu

Ajć, doznałam kontuzji palca środkowego - rana cięta, ot co!- która nie nadaje się do pokazania na blogu (chyba, że chcecie "podziwiać" tutaj słocze lakierów przeplatane z ranami rodem z horroru). Goi się powoli, dlatego wygrzebuję (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) zaległe zdjęcia.


Widziałyście już kolekcję od Lovely Natural Beauty? Całość utrzymana w odcieniach nude, według mnie szału ni ma, wiadomo czego nie urywa. Ale lakierom się przyjrzałam, a jakże. I co? I wzięłam jeden.

Lovely Nude Nails Polish z numerem 1. Przejrzysta biel z srebrnym shimmerem. Śnieg w słońcu. Tyle :) Ślicznie błyszczy się w sztucznym świetle, delikatnie migocze wszystkimi kolorami tęczy.

Trochę problematyczny ten skromniacha. Pędzelek to ogromny pędzel, który ledwo co mieści się w szyjce buteleczki. Nietrudno się domyślić, że przez to maluje się tragicznie (osoby o małej płytce- nerwica gawrantowana). Na domiar złego dochodzi wodnista konsystencja i krycie po 3 warstwach. Na szczęście schnie w zadowalającym tempie, obronił się :)







Ze względu na otaczający nas z każdej strony śnieg i brak oznak wiosny wtapiam się w śnieżną tematykę i serwuj Wam delikatny, skromny i praktycznie niezauważalny kolor.

Osobiście lubię się czasami przerzucić na takie odcienie.
A Wy? Macie od czasu do czasu ochotę przystopować z konkretniejszymi kolorami i zamienić je na delikatne barwy? :)

Ze swojej strony chcę Wam życzyć zdrowych, spokojnych, pogodnych, bardzo rodzinnych Świąt Wielkanocnych. Jak najwięcej słońca i bardzo mokrego Dyngusa! :) 


źródło

niedziela, 17 marca 2013

3 + 2

Czyli odmiana dla mani pt. "Brokat-Tylko-Na-Serdecznym-Paznokciu" :)

Ten top chodził na mną dłuuugi czas. Jakoś nie miałam do niego szczęścia, bo przy każdej wizycie w Naturze jego miejsce było puste. Ale, ale! Co się odwlecze to nie uciecze. Szkoda, że nie widziałyście mnie, kiedy pewnego dnia porwałam ostatnią buteleczkę i tuląc go do siebie pobiegłam do kasy. Podobno wyglądałam przekomicznie :)


Essence Nail Art Special Effect Topper 13 Mrs And Mr Glitter nałożony na wycofany już granatowy Walk On Air tej samej firmy (mam słocze w zapasie, możliwe że się tu pojawi w osobnej notce). Pozwólcie, że skupię się na samym brokacie. W transparentnej bazie pływają spore niebieskie, zielone i czarne sześciokąty. Bardzo oryginalny :)

Konsystencja lakieru, właściwie samej przezroczystej bazy, jest bardzo rzadka, przez co trzeba się nieźle namachać, żeby glitter został na płytce. Bywa, że po pierwszej warstwie zostanie nam jeden marny skurczybyk. Mi udało się po 3 dość grubych warstwach uzyskać zadowalający efekt.
Rozwiązanie dla mniej cierpliwych - można posłużyć się wykałaczką. Wystarczy nałożyć odrobinę lakieru na kartkę i po kolei wydobywać drobiny.
Pędzelek jest długi i gruby, schnie w porządku, uwzględniając ilość warstw.






Możecie gdzieniegdzie zauważyć pewne nierówności i niedoskonałości, ponieważ zdjęcia robiłam bez topa (chciałam pokazać Wam strukturę lakieru). Aparat też się zbuntował w tym dniu i nie "pracował" tak jak bym chciała :C

Jak Wam się podoba takie połączenie? :)
 

piątek, 15 marca 2013

Brzoskwiniowo-kremowo

Czyli lakier z nowej serii od Wibo, stworzonej przez nasze blogerki (no bo przecież blogosfera to jedna wielka rodzina). Wśród pięknych odcieni znalazłam dwa, które skradły moją duszę. Z resztą nie tylko moją, wzięłam ostatnie egzemplarze :) Dziś o propozycji od Olgi z bloga The Oleskaaa (klik).


Wibo Gel Like - Peaches And Cream z numerem 9. Piękna rozbielona różowa brzoskwinia. Kolor jest uroczy, nienachalny i bardzo dziewczęcy :) Całkowicie kremowy. Na zdjęciach pokryty topem.

Odcień jest genialny, tylko formuła nie ta :c Niestety, lakier jest gęsty i stawia opór przy nakładaniu. Malowanie idzie ciężko, ale da się to wyćwiczyć ;) Pędzelek cienki, precyzyjnie wykrojony przez co bardzo wygodny. Kryje po 2 standardowych warstwach. Według producenta lakier ma zawierać "formułę imitującą lakier żelowy". Cóż... Nie bardzo. Dla mnie to zwykła emalia, która zdecydowanie za wolno schnie.







Po kilku dniach noszenia dodałam do niego trzy warstwy złotka od Essence. Udane połączenie :)





Ukłony w stronę Olgi. Lakier jest cudowny! Lećcie po niego prędko :)

czwartek, 7 marca 2013

O pielęgnacji słów kilka(dziesiąt)

A może i kilkaset :) Czyli post z serii Jestem-Tasiemcem-Trochę-Mnie-Poczytasz.


Zebrałam się w sobie, pokonałam lenistwo (co nie było takie łatwe) i przyszłam do Was z postem osobisto - pielęgnacyjno - poradnikowym. Mam nadzieję, że to komuś pomoże :)

Truskawkowy manicure ma działanie odżywcze i wygładzające
źródło


To może od początku

Kiedy byłam całkiem mała obgryzałam paznokcie do krwi. Pamiętam nawet, że mama kupiła mi kiedyś transparentny lakier z gorzkim posmakiem, który miał zniechęcać do brania palców do buzi. Uradowana Zuzia tym, że ma pomalowane paznokcie nawet nie wyczuła podstępu. Po pewnym czasie znowu zajęła się obgryzaniem. I nagle rybka- "Dlaczego to jest takie ohydne?...Chromole to, obgryzam dalej" :) Chodziłam z brzydkimi kikutami. Dopiero po kilku latach zrozumiałam, że bolą mnie od tego zęby i przestałam :) Zaczęły odrastać zdrowe, silne i przede wszystkim grube paznokcie, którymi (na szczęście) mogę się cieszyć do dziś.

Malować płytkę zaczęłam jakieś 4 lata temu. Nie były to jakieś ambitne kolory, zazwyczaj sięgałam po róż. Po pewnym czasie zaczęłam odświeżać moją "imponującą" (dwie buteleczki na krzyż ) kolekcję. A jeszcze po powrocie od kosmetyczki, która pomalowała mi paznokcie po mistrzowsku postanowiłam, że nie będę gorsza. I się zaczęło. Z początku krzywo, z pozalewanymi skórkami, niestarannie przyciętymi cążkami (!) płytkami wychodziłam do ludzi. Do dzisiaj sobie myślę "Oh God, why?". Zapuszczałam je, zdarzyło się, że przez całe wakacje nie skracałam paznokci. Wyglądały wtedy tak:

tak, Zuzia7 to ja, jeszcze przed zmianą nicku
Czyli szału ni ma. Dopiero w trakcie rozwijania się mojego bloga zaczęło się porządne dbanie o paznokcie. Nie chciałam, żebyście patrzyły na niestaranne malowanie, ani krzywą płytkę. Wzięłam się za nie ostro, zaczęłam je piłować szklanym pilnikiem, używać odżywek i starać się pokrywać emalią paznokcie dokładnie i starannie. Szło, jak szło. Ale aktualnie jestem z nich bardzo zadowolona.

Oczywiście zdarza im się ułamać, rozdwoić, ale od czasu zmiany kształtu z kwadratu na migdałki, dzieje się to coraz rzadziej (odpukać w niemalowane :))

 Jak dbam o paznokcie?

1. Przede wszystkim nie obgryzam ich! (Jeśli mam się przyznać, to bym sobie na nich zęby złamała). Jeżeli to robisz, a chcesz mieć zdrowe i silne paznokcie, oszczędź je. Najlepszy sposób to pomalowanie ich na ładny kolor. Aż szkoda niszczyć taki ładny efekt :)

2. Używam tylko szklanego pilnika. Piłuję je w jedną stronę, inaczej płytka może się rozdwajać.

3. Raz na jakiś czas robię sobie przerwę i nakładam odżywkę. Bardzo lubię tę z Avonu, ale używałam też Diamentowej Eveline i to przede wszystkim dzięki niej moje paznokcie wyglądają tak jak wyglądają (uwaga na formaldehyd, jeśli jesteś uczulona to stanowczo odradzam).

4. Jestem uzależniona od kremowania rąk. Po kilka razy dziennie wcieram krem w dłonie, paznokcie i skórki. Mój nr 1 to zdecydowanie Garnier Regenerujący dla bardzo suchej skóry (niezastąpiony zimą), ale bardzo lubię też te od Isany :)

5. Jeśli mowa tu o skórkach:
   - codziennie wieczorem smaruję je miodkiem z Avonu. Jest świetny!
   - po dokładnym nawilżeniu odsuwam je drewnianym patyczkiem (nie na sucho, to niszczy płytkę)
   - czasami delikatnie wycinam je cążkami, ale tylko w przypadku, kiedy jakiś zadzior haczy mi ubrania. Przed i po wycinaniu solidnie je nawilżam. Pamiętaj! Nie używaj cążek za często (jeśli nie masz w tym wprawy to całkiem zrezygnuj). Zamiast polepszyć stan skórek, pogorszysz go.


6. Słyszałam o zbawiennym działaniu olejku rycynowego. Nie stosowałam go jeszcze (ale ciągle mam zamiar), dlatego odsyłam do innych źródeł.

7. ZAWSZE pod lakier nakładam bazę. Ostatnio stosuję Essence 24/7 nail base i jestem bardzo zadowolona. Ty możesz używać swojej sprawdzonej odżywki :) Baza chroni przede wszystkim przed przebarwieniami, ale też może wyrównywać strukturę paznokcia.

8. Kiedy jednak lakier przebije się przez bazę (a to również się zdarza, niestety) robię kąpiel lekko podgrzanej oliwy z oliwek i cytryny. Cytrynę wmasowuję w płytkę. Gwarantuję bielsze paznokcie :)

9. Przy wyborze zmywaczy pamiętaj, aby sięgać po te, które nie mają w sobie szkodliwego dla paznokci acetonu. Dla mnie wyjątkiem jest zielony z Isany. Moja płytka bardzo go lubi, mimo zawartości acetonu. Zmywa po mistrzowsku :)

10. Walcz o piękne paznokcie cały czas. Nie poddawaj się. Czasem trzeba poczekać na efekty, ale obiecuję, że WARTO! :) 

Jeżeli macie jeszcze jakieś swoje sprawdzone sposoby, dajcie znać. Opublikuję je tutaj :)
Mam nadzieję, że komuś pomogłam. Ale pamiętajcie, że wygląd paznokci zależy przede wszystkim od Was. Musicie wierzyć, że uda Wam się dotrzeć do mety, gdzie już teraz czeka na Was piękna płytka :) Powodzenia!

Opublikuję tutaj zdanie blogerki karci2910, bo uważam, że to bardzo istotne. Nie próbujcie nawet niczego płytką podważać, otwierać, wyginać ją na wszystkie możliwe sposoby. Uwierzcie, najprostszy sposób do pozbycia się połowy paznokcia...

PS Babeczki! Z okazji Waszego (naszego) święta życzę Wam cudownego uśmiechu, spełnienia marzeń- tych kosmetycznych i nie tylko :) Pamiętajcie, że jesteśmy płcią piękną, silną i wytrwałą. I oby tak zostało.
     

piątek, 1 marca 2013

Niezapominajki raz jeszcze

No tak. Usprawiedliwiać się nie będę, bo to nie ma sensu. Napiszę tylko, że musiałam się odciąć na moment od wirtualnego świata z przyczyn prywatnych. Mam lekkie zaległości, więc zabieram się do pracy :)

Dzisiejszego przyjemniaczka nie widziałam przez długi czas w szafie Lovely. Ostatnio jednak natknęłam się na niego, zupełnie przypadkiem. Całe szczęście, bo może którejś z Was wpadnie w oko i będziecie miały na niego chrapkę ;)


Lovely z serii Color Mania, numer 133. Przykurzony niebieski z dużą przewagą niebieskich tonów nad fioletowymi. Na pierwszy rzut oka wydaje się być podobny do Aqua Cool, ale drugi ma zdecydowanie więcej fioletu w sobie. Niezapominajki znowu zagościły na moich paznokciach :)

W kwestii technicznej- mimo swojego wieku (kupiłam go jakieś 2 lata temu) lakier nie zgęstniał. Jest tak samo przyjemny w użyciu jak dawniej :) Pędzelek długi i bardzo wygodny, schnie wręcz ekspresowo, kryje po standardowych dwóch warstwach.







Zdjęcia robiłam w trochę różnych oświetleniach, więc kolor może wydawać się inny, ale został dość wiernie oddany (oczywiście nie w 100%, bo to z moim aparatem jest niemożliwe ;c).

Jesteście zainteresowane postem o pielęgnacji paznokci? Mam taki w pogotowiu, dlatego jestem ciekawa, czy piszecie się na to :)