czwartek, 24 stycznia 2013

A może trochę lata?

Wołałyście, więc jestem :) Gdzie byłam jak mnie nie było? Pod kocem, bo przeziębienie mnie też dopadło. Ale już jest lepiej :)

Było zimowo, to teraz wyobraźcie sobie piasek na nadmorskiej plaży w promieniach letniego słońca... Skuszone?


Wibo Express Growth z nowego "rzutu", nr 485. Czasem beż, czasem róż - wszystko zależy od oświetlenia, ale zdecydowanie widać w nim karmelowo - beżowe tony. Główną rolę odgrywają tutaj cudowne złote glassfleckowe drobinki. Dla mnie to błyszczący piasek, nic innego. Chcę lato! :c

Konsystencja idealnie wyważona. Pędzelek precyzyjnie wykrojony, dość długi, cienki i wręcz ułatwia malowanie. Do pełnego krycia potrzebowałam 3 warstw, jednak szybkie tempo schnięcia zadowala na tyle, że ilość warstw nie stanowi problemu. Jak zwykle Wibo z tej serii mnie nie zawiodło :)






Może macie inne skojarzenia z tym cudakiem? Dajcie znać :)

Zastój na blogu jest i to niesamowicie rzucający się w oczy. Obiecuję jednak, że podczas ferii, które zaczynam już jutro, nie opędzicie się ode mnie!

***

Zostałam ostatnio otagowana przez Zuzę, za co bardzo dziękuję :) Kiedyś już robiłam ten tag, ale tu pytania na tyle mi się spodobały, że postanowiłam odpowiedzieć jeszcze raz :)
 
Pytania:
1. Jakie jest twoje największe marzenie?
Największego wolałabym nie zdradzać, a nuż widelec się nie spełni :) Ale takim jednym z wielu jest podróż do Barcelony.
2. Czego najbardziej pragniesz w życiu?
Jak najwięcej miłości! Szczęścia i spełnienia marzeń :)
3. Czego boisz się najbardziej na świecie?
Mam dwie fobie- pająki i trąby powietrzne. O ile arachnofobia to dość powszechny problem wśród kobiet, o tyle o panicznym strachu przez tymi ogromnymi lejami jeszcze nie słyszałam. Całe szczęście nigdy nie przeżyłam "odwiedzin" tornada, ale kiedy widzę je w telewizji serce zaczyna mi szybciej bić albo zamiera. Są przerażające.
4. Czego byś nie zrobiła za żadne pieniądze?
Nie dotknęłabym pająka. W ŻYCIU.


5. Jaka jest najdziwniejsza rzecz jaką kiedykolwiek zjadłaś?
Hmm...nie jestem jakąś smakoszką w dziwnych potrawach, więc przyznam tylko, że jadłam popcorn z ketchupem i czekoladą. Nie polecam :) Za to moja koleżanka kiedyś zaszalała i zjadła śledzie z bitą śmietaną i orzeszkami ziemnymi, popite mlekiem. Plus za to, że nie zwymiotowała :D

6. Co Ci się ostatnio śniło?
Orlando Bloom wszedł do klasy na matematyce i krzyknął "Jestem najprzystojniejszym aktorem ever!!". Miał facet rację*.*
źródło

7. Jaka jest twoja największa wada?
Na pewno upór i lenistwo :)


8. Jaka jest twoja największa zaleta?
Ojoj, zaleta... To, co sobie postanowię zawsze staram się osiągać. Dzielnie dążę do celu i nic ani nikt mi w tym nie przeszkodzi :)

9. Jakie jest twoje hobby?
Malowanie paznokci, oczywiście. Ale zbieram też serwetki ozdobne.

10. Jaki film polecasz na nudny wieczór?
Zdecydowanie trylogia "Władcy Pierścieni", absolutnie wszystkie części Harrego Pottera. Uwielbiam też "Pojutrze". Polecam!


11. Czy jest coś czego bardzo żałujesz? (jeśli tak to co?)
Cóż. Raczej tak. Ale wolałabym tego nie upubliczniać.

Nie zadaję pytań, nie taguję nikogo. Pozwolicie? :)
 ***
 Jeśli ktoś dotarł aż tutaj to biję brawo za wytrwałość :)         

sobota, 12 stycznia 2013

Pada śnieg, pada śnieg...

... i nie chce przestać.
Pierwszy post w Nowym Roku (ale wstyd-odpokutuję, obiecuję!) zacznę od dość istotnej i łatwo zauważalnej w całej Polsce rzeczy - pada śnieg. I to bez przerwy (przynajmniej u mnie). Dlaczego teraz, drogi śniegu? Czemu żeś nie przylazł na święta?

Nie przepadam za śniegiem, ale pogoda natchnęła mnie do wypróbowania zalegającego w mojej szufladzie lakieru:


Na 2 warstwy Wibośka nałożyłam lakier firmy Revlon - Colada Fizz z nowej pachnącej serii. W lekko niebieskiej bazie pływają sobie srebrne glassflecki. Muszę go kiedyś wypróbować na ciemnym lakierze :)

Pachnący Revlon zdecydowanie nadaje się do nałożenia na inny lakier. Nie wyobrażam sobie nakładać go solo :)
Na zdjęciach mam 1 warstwę. Ma dość lejącą formułę, ale nie przeszkadza to w malowaniu. Wręcz przeciwnie - precyzyjnie wykrojony i długi pędzelek sunie po płytce jak po maśle. Do tego wszystkiego dochodzi zapach - słodki, intensywny, po dłuższym niuchaniu może przyprawić o zawroty głowy. Ale podoba mi się ;)






W cieniu drobinki robią się bardziej widoczne, co daje niesamowity efekt zmrożony paznokci :) Natomiast w oświetlonym pomieszczeniu wygląda jak niebieski śnieg w promieniach słońca. Bajecznie.

Co powiecie na temat zimowych paznokci? :)