piątek, 30 września 2011

Inspiracje

Ok, przepraszam za zaległości, postaram się to nadrobić w najbliższym czasie ;D
Tak, tyle, że na dysku już nie mam zdjęć w zapasie, więc trzeba będzie narobić następnych ;)
A dzisiaj, z racji tego, że bateria w aparacie już mi zdechła, wrzucam kilka inspiracji paznokciowych.
Uwielbiam wszystkie te zdjęcia <3


Fotki pochodzą ze stronki LOVEit.pl, na której kocham siedzieć i przeglądać bez końca.

Jutro mam zamiar zapolować w mojej ulubionej drogerii na nową kolekcję Joko (Hollywood Collection) oraz pachnące lakiery Miyo. Mam nadzieję, ze się uda. bo tyle tam cudeniek ...

czwartek, 22 września 2011

Essence, Colour & Go, 74 Sure Azure

Jedna z nowości od Essence:
Kolor jest uroczy, tak samo, jak jego nazwa ;) W rzeczywistości jest bardziej żywym kolorkiem i kojarzy mi się z wyprawką dla narodzonego chłopczyka ;) Ma w sobie shimmer ledwo zauważalny na paznokciach. Mocno świeci się bez Topu.
Niestety, mimo, że kolor jest przecudny, to z jego jakością jest już gorzej. Trafił mi się jakiś felerny pędzelek, bo nierówny i wypadają z niego włoski. Dlatego wybaczcie, ale za Chiny się nie da nim ładnie pomalować. Okropnie gęsty, aż nienaturalnie. Kryje przy 2 warstwach. Najgorsze jest wysychanie. Ludzie, ile ja się z nim nasiedziałam! Po jakichś 4 godzinach, lakier był wciąż z wierzchu mokry. Najgorzej było, jak poszłam spać. Nie dość, że odbiły mi się "pościelowe" wzorki to jeszcze lakier sie przedziurawił na paznokciach. Ohydnie to wyglądało. Dlatego tylko 3 pazurki. Na nich to jeszcze jakoś się prezentuje ;( 
2 warstwy, bez Top coatu
 Taa... wzorki jak najbardziej widoczne ;/

niedziela, 18 września 2011

Essence, Colour & Go, 38 Choose Me!

Dzisiaj zaliczyłam wyjazd na zakupy ;) Galerię "Victoria" uwielbiam. Jak na łowy, to tylko tam! ;D
Oczywiście, pierwsze co, to pędem do Douglasa z nadzieją, że nowości Essence już się pojawiły. Nawet cichy głosik w główce mówił, że moje marzenie się w końcu tam znajdzie... Jej, i tu obłęd! Cała półeczka z lakierami zapełniona ;D Nowości wszystkie! I wzrok padł na moje największe lakierowe marzenie. Kiedy tylko zobaczyłam go w internecie, widziałam, że zrobię wszystko, aby go zdobyć (w mojej okolicy nie ma szafy Essence, więc nie dziwcie się, że moje marzenia są aż tak mało ambitne). I tak w moje łapki wpadł najpiękniejszy lakier na świecie. Proszę państwa, przed wami popularny i ceniony Choose me!:
Kocham, kocham, kocham!!
Cudowna niebiesko-zielona baza z zatopionymi, niebiesko-zielono-złotymi drobinkami, typu glass flecked, innymi słowy, wyglądają jak potłuczone kawałeczki szkła. A jak pięknie się błyszczy w słońcu!! Nie nakładałam topu, zdjęcie zrobiłam od razu po pomalowaniu, więc wybaczcie zmalowane skórki ;)
Pędzelek dobrze skrojony, odpowiednia gęstość, szybkie wysychanie. Nie mam pojęcia, ile się trzyma. Po dłuższym noszeniu dam znać ;). Jedyna jego mała wada, to lekko widoczne końcówki. To jeden z tych lakierów, przy których nawet 1000 warstw nie wystarczy, zawsze coś ci będzie prześwitywać (to mu potrafię wybaczyć;D) Na zdjęciu 3 warstwy.
3 warstwy, bez Top coatu
No czyż nie jest piękny ? ;D
Niestety, przed chwilką go zmyłam, bo jutro do szkoły, a takich lakierów sie tam nie toleruje (za to weekend będzie jego! ;D). Pomalowałam genialnym i nieocenionym From Dusk To Dawn. Ten przejdzie ;D
Poza lakierami kupiłam jeszcze piękny sweterek i spodnie w H&M. Ogólnie- jestem zadowolona z zakupów ;)

piątek, 16 września 2011

Essence, Colour & Go, 43 Where Is the Party?

Ten lakier zdecydowana większość już zna. Przynajmniej każda lakieroholiczka. Czy jest ładny?- oceńcie same:
Fioletowo-zielony duochrom. Jedno z moich ulubionych wykończeń lakierów. Efekt można najlepiej zobaczyć na zdjęciu spodu buteleczki:
Pięknie. ;D
Lekko widać pociągnięcia pędzelkiem, ale co tam ;) Błyszczy się umiarkowanie, ale ja nie nakładałam Topu (taa... nie chciało mi się ;D). Pisałam już o tej serii przy No More Drama, dlatego omówię tylko cechy ogólne: pędzelek dobrze skrojony, lakier niestety jest okropnie gęsty i nie da się przyzwoicie pomalować paznokci (w przypadku fioletu, wręcz przeciwnie, jest rzadki jak woda), kryje po 2 warstwach. Niby wysechł w jakieś 10 min, ale to tylko z wierzchu. Niestety, lakier był ciągle dość mokry i nieźle narażony na "czynniki zewnętrzne". No cóż... trzeba być ostrożnym i nie walić pazurkami gdzie popadnie ;D Trzyma się 3 dni, potem pojawiają się odpryski.
2 warstwy, bez  Top coatu
Bardzo lubię takie udziwnienia w lakierach ;D
Tak poza tym, nadszedł upragniony weekend! Nareszcie nie trzeba wstawać o 6 z łóżka ;)

Edit: Z komentarzy wywnioskowałam, że niekoniecznie wam się lakier podoba. Cóż. No, nie powiem, jest oryginalny. Rzeczywiście nie każdemu może przypaść do gustu ;) Tylko to wykończenie jest warte uwagi. Mi osobiście też nie jest bliski sercu, ale do każdego lakieru mam jakiś sentyment ;D

środa, 14 września 2011

Inglot, 969

Tego lakieru chyba nie muszę przedstawiać. Wszyscy mają 969, mam i ja! ;D
To chyba najpopularniejszy lakier z kolekcji pasteli Inglota.
Kolorek to piękna pastelowa miętka (był moim nr 1 na wakacjach, teraz postanowiłam do niego wrócić). Srebrny, leciutki shimmer, prawie niewidoczny. Na wysoki połysk.
Jeśli chodzi o cechy techniczne, jest identycznie jak u poprzednika, Inglota 970, więc nie będę się rozpisywać. Pędzelek odpowiedni, 3 warstwy, jest dość rzadki. Niby dzisiaj pomalowałam, ale już przy wcześniejszych noszeniach mogę stwierdzić, że nieźle sie trzyma, bo 4 dni bez odprysków, z lekko startymi końcówkami.
3 warstwy, bez  Top coatu
Podsumowując: lubię i polecam ;D

niedziela, 11 września 2011

Safari, 101

Kolejny pożyczony lakier, tym razem od Ewy (pozdrawiam;D).
Lakiery Safari cenię sobie za ilość kolorów (których jest multum) i przede wszystkim, za cenę. Niestety, trudno oczekiwać od lakierów za 3 zł niesamowicie dobrej jakości.
Kolor jest przecudny!! W buteleczce wygląda na zwykły błękit pomieszany z zielenią, na paznokciach przeistacza się jednak w prawdziwe dzieło sztuki ;) Mięta podchodząca pod niebieski, tak, to odpowiednie określenie. Zdjęcie dość dobrze oddaje kolor, ale nie w 100%. Wysoki połysk, wykończenie kremowe. Pędzelek odpowiedni, długi i cienki. Niestety, tu kończą się "ochy i achy". Gęsty, ciągnie się i za Chiny nie da się nim pomalować estetycznie paznokci (co z resztą widać na zdjęciu). Po 3 warstwach nadal są prześwity, widoczne tylko dla perfekcjonistek i czepialskich;) Rozumiem, że to pastel, ale, do licha, z reguły w moich pastelach 3 warstwy dają perfekcyjne krycie. Kolejnym i zdecydowanie najbardziej wkurzającym minusem jest to, że się zapowietrza podczas wysychania. I co powstaje? Znienawidzone przeze mnie bąbelki;/ (co widać na palcu wskazującym, gdy powiększymy zdjęcie. Niby malutki, ale jak potrafi zdenerwować!!). Dzisiaj pomalowałam, nie wypowiadam się co do trwałości.
3 warstwy, bez Top coatu
Kolor mi się bardzo, ale to bardzo podoba, tylko po co te minusy? Gdyby ich nie było, pokochałabym ten lakier.

sobota, 10 września 2011

Wibo, Express Growth, 310

Dzisiejszy dzień sprzyja robieniu zdjęć ;D
Lakier dosłownie sprzed 3 godzin, przeszłam się z mamą do rynku. Rossmann, jak zwykle, oblężony przez masę ludzi. Znalazłam ten lakier, przyszłam do domu i od razu pognałam malować szpony ;)
Jeeeejku, jaki cudny kolorek!! W buteleczce wygląda mi na żywą malinę, na paznokciach przeobraża się w rozjaśnioną malino-truskawkę? Tak, chyba tak. Ogólnie kolor trudny do określenia, w każdym bądź razie, odcień różu. Krem z wysokim połyskiem, ale absolutnie nie żelek!! Chyba po raz pierwszy udało mi się uchwycić kolor na zdjęciu identyczny, jak w rzeczywistości;) Krótki, dość cienki pędzelek- ja takie lubię, ułatwiają mi malowanie przy skórkach. Idealna konsystencja. I co najważniejsze, wystarczy tylko 1 warstwa! Ja, oczywiście, nałożyłam 2 (taka moja fanaberia, zawsze nakładam 2 warstwy), ale jedna w zupełności by wystarczyła. Jakość- nie wypowiem się, na paznokciach mam go od 3 godzin, jak mówiłam ;D
2 warstwy, Top coat
Czy już wspominałam, że kocham lakiery Wibo? ;D

piątek, 9 września 2011

OST, Shock, 61

Byłam na zielonej szkole we Włoszech (w maju). Oczywiście, nie obyło sie bez wejścia do miejscowego centrum handlowego. I tu co? Oczywiście, Douglas;) Weszłam tam w podskokach (z resztą, nie tylko ja, reszta dziewczyn też była podjarana;D) i zobaczyłam duży koszyk z lakierami po 1 Euro! Jak się rzuciły wszystkie to oddychać nie można było;) Ja skusiłam się tylko na jednego, taki ciemny fiolet z domieszką różu (kolejne notki). Dzisiejszy za to upolowała moja koleżanka Ania (która serdecznie pozdrawiam;*) i pożyczyłam go sobie ostatnio:
Tak szczerze, to nie mam pojęcia, czy to jest prawidłowa firma tego lakieru. Niby przeczytałam plakietkę, ale tam wszystko po Włosku, a napis "OST" wydawał mi się być najodpowiedniejszy. Przejdźmy do samego lakieru: ależ neon!! Bije po oczach, jak sie patrzy (kocham takie kolorki). Zielona żarówa. Nie jest to głęboka zieleń, ale tez nie całkiem jasna. Tak cos pośrednio. Najbardziej co lubię w tym lakierze to to, że ma satynowe wykończenie. Nie matowe, a właśnie satynowe. Wygląda to świetnie. Ta, na zdjęciu to kicha. Nie ma oddanego kolorku. Trochę za jasny mi wyszedł i za mało oczowalny;) Ma długi i dość szeroki pędzelek, nie mam zastrzeżeń. Jego wadą jest gęstość. Jeeeejku, jak on się masakrycznie ciągnie! Gęsty okropnie. To mi przeszkadza, nie da sie takim przyzwoicie pazurków pomalować. 2 warstwy wystarczają, jak dla mnie. Co do trwałości się nie wypowiem, przed chwilką pomalowałam nim pazurki.
2 warstwy, bez Top coatu
Och, kolor cudny;) Muszę baaardzo Ani za niego podziękować;D

Swoją drogą, dzisiaj zmyłam ten fiolecik z paznokci i tu szok!! Paznokcie mam do połowy całkowicie żółte, poniżej maja naturalny kolor. Wczesniej tak nie było. Fakt, jak każda lakieromaniaczka, miałam zżółkłe szpony, ale nie aż tak! Używam odżywki, na to bazy i dopiero lakier.
Dlatego pytanie: znacie może jakieś niedrogie i SKUTECZNE bazy pod lakier? Najwidoczniej moja jest beznadziejna;(

środa, 7 września 2011

Joko, Virtual, Fruit Cocktail, 143 Berry&Milk

Już wcześniej, gdy tylko zobaczyłam ofertę firmy Virtual, dotyczącą serii "Fruit Cocktail", zakochałam się w, dosłownie, wszystkich kolorach. Żywe, wesołe, przykuwające uwagę lakiery. To jest to, co Zuzia lubi najbardziej;) Szukałam, szukałam, i co? No i nic. Przez pewien czas nie znalazłam. Dopiero ostatnio dorwałam w mojej ulubionej drogerii koszyczek, w którym znajdują się przecenione (ze względu na wcześniejsze kolekcje) lakiery. I tu nagle banan znalazł się na mojej twarzy;) Były, co prawda, tylko niektóre, już powybierane, ja zdecydowałam się tylko na dzisiejszy:
 
Poniekąd, był to mój faworyt od samego początku. I się nie zawiodłam. Cudowny fioletowy kolor, który nie ma w sobie ani trochę niebieskiego. Czysty, jasny fiolet. I rzeczywiście, nazwa "jagoda i mleko" świetnie oddają rzeczywisty odcień. Jest jak sok jagodowy zmieszany z mlekiem. Pychota;) Krem z mocnym połyskiem. Na zdjęciu bez Topu. Przy okazji, mój aparat najwidoczniej wie wszystko lepiej, bo nie dość, że nie pomagał mi w uchwyceniu koloru, to jeszcze, kiedy ledwo mi sie udało, nagle "zapragnął" sobie, że w tym fiolecie doda kapke niebieskości. No i brawo. To jest fiolet, nie dać sie oszukać!;) Pędzelek, taki jak we wszystkich Virtualach, odpowiedni. Ja mam 2 warstwy, ale wydaje mi się, że jedna, u niektórych, by wystarczyła. Schnie szybko. Dzisiaj robiłam zdjęcie, końcówki mam lekko starte i żadnych odprysków po 2 dniach.
2 warstwy, bez Top Coatu
Noszę go w szkole i moje koleżanki są nim zachwycone. No, nie ukrywajmy, ja też;)

Poluję też na nr 140- Blue Lagoon i 147- Sweet Kiwi. Może wyszperam je jeszcze;) Mam nadzieję.

niedziela, 4 września 2011

Wibo, Extreme Nails, 326

Jeden z ulubionych kolorków w mojej szufladzie;) Tylko, że strasznie trudny do uchwycenia. Robiłam co mogłam, a i tak efekty są marne.
Rozmazane, ale ten dzień nie nadaje się do robienia zdjęć;/
Kolor, jak już wspomniałam, jest przepiękny. Ni to ciemna malina, ni to wiśnia... Ktoś bym mógł jeszcze dodać, że to czerwień krwi. Tak coś pomiędzy tym wszystkim. W rzeczywistości jest dużo ciemniejszy i głębszy niż na zdjęciu. Kremowy, bez żadnych drobinek czy innych udziwnień ;) Wysoki połysk bez Topu. Pędzelek sprawił mi okropny problem- jest stanowczo za szeroki. Nie da się nim ładnie przy skórkach manewrować, w związku z czym rozlewa nam się po okolicach paznokciach, brzydko wygląda i wtedy zmywacz idzie w ruch;) W dodatku, mój egzemplarz jest nierówno przycięty;/ Wydaje mi się, że u niektórych mógłby być jednowarstwowcem, ale ja nałożyłam jeszcze jedną. Czyli po 2 warstwach mamy perfekcyjne krycie bez żadnych prześwitów. Schnie dość szybko, nie narzekam. Wczoraj pomalowałam, dzisiaj miałam całkowicie starte końcówki. Czyli trwałość do kitu. Ale nie oczekujmy cudów po lakierze, który kosztował ok.5 zł. Nie narzekam ;)
2 warstwy, bez Top coatu
Na pewno będę wracać do tego lakierku;)

sobota, 3 września 2011

Joko, Virtual, Street Fashion, 92 Pearl Nude

Od jakiegoś czasu szukam mojego idealnego nudziaka. Mam już kilka prób za sobą (może niekoniecznie udanych), jednak zawsze ten odcień nijak się ma do mojego wymarzonego ideału. Nie mówię, że te lakiery mi się nie podobają, wręcz przeciwnie, jestem dumna, że je mam, ale nadal czekam aż mi wpadnie w łapki "ten jedyny".
Znacie już lakierki z serii "Street Fashion"? No ba, że znacie;) Ja je bardzo lubię. Mam jeszcze nr 90 "Diabolic", ale ten będzie innym razem. Dzisiaj beż (szkoła mówi: należy stawiać na neutralne kolory- czyli jestem zmuszona. Za to pozostaje weekend! Wtedy zaszaleję ;D). Na zdjęciu wyszedł, jak rozbielona kawa, tak naprawdę jest ciemniejszy. Dodatkowo srebrny shimmer. Błyszczy się umiarkowanie, ale nie nakładałam Topu. Pędzelek taki jak u innych lakierów z Virtuala, szeroki, ale bez przesady, równo przycięty. Dla mnie idealny. Miałam 2 warstwy, ale lekko prześwitywało, także dla przyzwoitości dałam jeszcze jedną. I to wszystko wyschło ekspresowo! Po jakichś 5 minutach mogłam robić wszystko rękami i nic a nic się nie działo. Gęstość odpowiednia, mi nie sprawia kłopotów. Paznokcie malowałam w czwartek, dzisiaj zmyłam i miałam starte końcówki. Za to żadnych odprysków.
3 warstwy, bez Top coatu
Przepraszam was za te suche skórki, od jakiegoś czasu mam z nimi problem i próbuje z tym walczyć;)
I nadeszła ta pamiętna chwila ścięcia paznokci! Matko, jakie krótkie. Nie jestem przyzwyczajona. Ale muszę przyznać, takie też mi się podobają. A na zdjęciu tylko 3 pazurki, bo jeden mi się popsuł, nie mam pojęcia jakim cudem;) Lepiej nie wnikać:)

czwartek, 1 września 2011

Miyo, Mini Drops

Czasem się zdarza, że pewien lakier nie zachowuje się tak, jak przystało na lakiery. Mam wtedy ochotę wyrzucić go przez okno z 10 piętra wrzeszcząc "I nie chcę cie widzieć nigdy więcej!" ;) Tak, ten skubaniec nie ma za grosz przyzwoitości:
Wyszperałam go w koszyczku w osiedlowej galerii. Porządna firma, cenię sobie Miyo. Te lakiery ze stałej oferty mają przecudne. Tylko te z mixu mnie wnerwiają, a dokładnie ten jeden.
Proszę, niech was nie zwiedzie ładnie wyglądająca buteleczka, czy głęboki kolor gorzkiej czekolady. Niby na zdjęciu wyszedł czarny, ale w rzeczywistości to ciemny brąz. Nie przepadam za tego typu odcieniami. Moja dłoń wygląda w nich blado i nieładnie. Nie mam pojęcia, co mnie podkusiło, żeby go ze sobą wziąć. Lakier ma w sobie srebrny, delikatny shimmer. Ładny. Kolor to, niestety, jedyna rzecz, która mi się podoba. Cienki i krótki pędzelek, a jakby tego było mało, to okropnie i nie równo przycięty! Nie wiem, czy to tylko mój egzemplarz tak ma, czy we wszystkich mini-lakierkach tak jest, ale ten to masakra! Nie da się manewrować przy skórkach, czy u nasady paznokcia. Gęsty, że ja cie nie mogę. Przy 2 warstwach były mega prześwity i smugi, z 3 było lepiej. Schnie niesamowicie długo, nawet te standardowe 2 warstwy. Co do trwałości się nie wypowiem, nie mogłam go znieść i zmyłam po 1 dniu. Nie zauważyłam jednak podczas noszenia startych końcówek, czy odprysków (to "coś" na palcu serdecznym to pamiątka, która pozostawiła po sobie pościel;/ Podkreślając, że paznokcie malowałam jakieś 5 godzin przed spaniem!)
3 warstwy, bez Top coatu
Innymi słowy: nie lubię i nie raczej nie będę nosić. Tylko co by z nim zrobić? Zastanawiam się nad ostatecznością, czyli śmietnikiem. Chociaż, poczekam, może się do czegoś przyda?
Szkoła;/. Dzisiaj trzeba było się pożegnać z długimi pazurkami i pomalować na nude. Bo nie byłabym sobą, gdybym poszła z "gołymi" szponami ;)